kwi 27 2014

Śmiech


Komentarze: 0

 Promienie zorzy dogasają. Noc gwiaździsta szmerem drzew sennych, mrokiem i ciszą otula biały dworek.

W pokoju Izy, panna Ludwisia zakłopotana i uroczysta, skubiąc paluszki, snuje nić zwierzeń.
— Przyznam się pani... ale tylko pani! to wielki sekret.
Iza spogląda na nią z pobłażliwym uśmiechem. Panna Ludwisia ogląda się twożnie, trzymając palec na ustach.
— Chciałabym... nie śmiem... powiem ja pani wszystko! taką mam do pani ufność, chociaż znam panią zaledwie od roku... Ale to tajemnica!
styczen123 : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz