gru 17 2014

Dłoń


Komentarze: 0

 Patrzył na twarz jej rozjaśnioną jakąś bezbrzeżną tęsknotą, ekstazą rozmodlenia, jakby skąpaną w blaskach nieskończoności, po której toczyły się zwolna, wielkie, ciche łzy.

Podniósł na nią rozmiłowane, niespokojne oczy — chciał o coś zapytać — nie śmiał. Wargi poruszyły mu się bez dźwięku, spuścił głowę. Walczył ze sobą.
Nagle ujął jej rękę — i usta gorące do niej przycisnął, które przywarły do jej dłoni, — przyrosły — i tak trwały.
— Kocham... kocham... — szeptał zdławionym głosem, tuląc rozpalone czoło w jej dłoniach, które magnetycznie doń lgnęły...
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz